31 marca 2008
11:40
Info

Dynamiczny David Murray i bosonoga Cassandra Wilson - relacja
Kto wczorajszego wieczoru nastawiał się na muzykę lekką, bardzo się zawiódł. David Murray i towarzysząca mu Cassandra Wilson zagrali bowiem repertuar bardzo wymagający, przy którym początkujący jazz-fan na pewno mógł się pogubić. Zaprezentowali oni bowiem jazz na najwyższym poziomie, który urzekł wczoraj nie jednego „ortodoksa” jazzowego brzmienia z najwyższej półki.
Uwielbiana przez polską publiczność Cassandra Wilson, jak sądzić mogło wielu słuchaczy wczorajszego koncertu, nie była główną gwiazdą wieczoru. Wystąpiła ona w charakterze muzyka towarzyszącego zespołowi znakomitego saksofonisty Davida Murraya. Ku zdumieniu większej części sali artysta ten rozpoczął koncert repertuarem z obszaru free- jazzu.
Wytrawni słuchacze bez wątpienia byli zachwyceni kilkuminutowymi improwizacjami, które zaserwował im Murray. Utwory te pochodziły z jego ostatniego albumu zatytułowanego „Sacred Ground”, w którego nagraniu towarzyszyła mu właśnie Cassandra.Wokalistka pojawiła się na scenie przy trzecim nagraniu, wzbudzając przy tym niesamowity aplauz zgromadzonych. Jak widać jej artystyczna osobowość bardzo doceniana jest przez polską publiczność.
Uwielbiana przez polską publiczność Cassandra Wilson, jak sądzić mogło wielu słuchaczy wczorajszego koncertu, nie była główną gwiazdą wieczoru. Wystąpiła ona w charakterze muzyka towarzyszącego zespołowi znakomitego saksofonisty Davida Murraya. Ku zdumieniu większej części sali artysta ten rozpoczął koncert repertuarem z obszaru free- jazzu.
Wytrawni słuchacze bez wątpienia byli zachwyceni kilkuminutowymi improwizacjami, które zaserwował im Murray. Utwory te pochodziły z jego ostatniego albumu zatytułowanego „Sacred Ground”, w którego nagraniu towarzyszyła mu właśnie Cassandra.Wokalistka pojawiła się na scenie przy trzecim nagraniu, wzbudzając przy tym niesamowity aplauz zgromadzonych. Jak widać jej artystyczna osobowość bardzo doceniana jest przez polską publiczność.
Jako pierwszy wykonała utwór okraszony długim wstępem instrumentalistów Murraya, pod tytułem „Transitions”. Cassandra po raz kolejny udowodniła, że jest artystką wszechstronną, która świetnie odnajduje się w każdym repertuarze. Tym razem pokazała, że jest mistrzynią wokalnych improwizacji i niezrównaną królową bluesowego brzmienia głosu.
Podczas koncertu nie zachwycała jednak sama Cassandra. Trudno było nie zwrócić bowiem uwagi na pianistę kwartetu Lafayette’a Gilchrista, który swoją grą nawiązywał do stylu, którego prekursorem był Thelenious Monk.
KAMILA CZERNIAWSKA
Podczas koncertu nie zachwycała jednak sama Cassandra. Trudno było nie zwrócić bowiem uwagi na pianistę kwartetu Lafayette’a Gilchrista, który swoją grą nawiązywał do stylu, którego prekursorem był Thelenious Monk.
KAMILA CZERNIAWSKA
więcej: www.cassandrawilson.com
reklama