
RECENZJA: Shakira - "El Dorado"
Na jedenasty album kolumbijskiej piękności przyszło czekać nam trzy lata. W świecie muzyki popularnej taki odstęp czasu to niekiedy cała era. Jeśli jednak posiadasz ugruntowaną pozycję, to zdaje się, że zupełnie nie masz się o co martwić, a już zwłaszcza jeśli wiesz w jaki sposób stworzyć kilka hitów, które na dobre zawojują listy przebojów. Wszystko to prawda jeśli mówić o Shakirze.
Do współpracy nad nowym albumem Shakira zaprosiła gości, którzy towarzyszą jej w 7 z 13 utworów. Jak to bywa w przypadku takich zabiegów, efekt bywa różny. Niekiedy bardzo udany, innym razem dość wątpliwy. Kiedy w okolicach ogłoszenia daty premiery nowego albumu pojawił się pierwszy solowy singiel promujący to wydawnictwo "Me Enamoré" byłam lekko zawiedziona, ale tej Pani wiele można wybaczyć. Zwłaszcza gdy po kolejnych przesłuchaniach okazało się, że to naprawdę wpadająca w ucho, letnia piosenka. Jej akcje w zasadzie do dzisiaj rosną w moim odtwarzaczu.
Po lekkim wprawieniu naszych bioder w ruch, Shakira zwalnia w "Nada" kontynuując temat miłości w znacznie wolniejszym tempie. Utwór wart jest uwagi zwłaszcza ze względu na mnogość odsłon wokalu Shakiry, która w nim występuje. Tuż po tej balladzie dostajemy kolejny taneczny kawałek utrzymany mocno w rytmach latino, wyśpiewana w duecie z Malumą piosenka "Chantaje" to idealna propozycja do tańczenia zarówno w duecie, jak i solo. Swoje miejsce znalazł on także na zajęciach zumby. Nic w tym jednak dziwnego, kto może oprzeć się uwodzicielskiej energii bijącej z tej piosenki?
Średnio wypada niestety "When a Woman", które ostatecznie broni się refrenem. Nie mam jednak czasu długo marudzić, gdy tuż za rogiem czai się "Amarillo" z dodatkiem gitary. Mimo pozornego spokoju ta piosenka niesie tyle radości, że nie sposób nie uśmiechnąć się słuchając jej. Moim zdecydowanym faworytem od pierwszej do ostatniej nuty jest "Perro Fiel" w którym udziela się Nicky Jam. Oczyma duszy widzę ten duet podbijający parkiety letnich dyskotek. Wcześniej wspomniany Maluma towarzyszy wokalistce także w utworze "Trap", nie jest to może piosenka, która wysuwa się na przód tego albumu, ale słucha się go przyjemnie. Na dłużej moją uwagę przyciąga również "Comme Moi" z francuskim rapem Black M, ponownie zaśpiewany później w wersji angielskiej z udziałem MAGIC! W wersji solowej Shakira prezentuje nam kolejną balladę "Coconut Tree", od której bije niesamowity spokój.
Shakira nie da nam się jednak na długo rozmarzyć i ponownie wkracza w letnie rytmy za sprawą "La Bicicleta", znanego już przed ubiegłymi wakacjami. Gdyby ktoś szukał na tym albumie romantycznych piosenek, przy których potańczyć można w dwójkę, to powinien sięgnąć po "Deja Vu" zaśpiewane wspólnie z Prince Royal, które już doczekało się swojego miejsca w moim sercu. Na tle całego albumu najspokojniej wypada zamykające je "Toneladas". To dowód na to, że Shakira ma smykałkę również do ballad, przy czym jej głos doskonale sprawdza się w takim repertuarze.
Nie zaryzykuję wiele, jeśli powiem, że od swych początków Shakira chętnie sięgała do rytmów kojarzonych z muzyką popularną mieszając ją z muzyką latynoską. Na przestrzeni lat różny był tylko pierwiastek tej drugiej znajdujący się na jej albumach. Efekt takiego połączenia bywał zazwyczaj bardzo udany, nie inaczej jest w przypadku "El Dorado". To album, który doskonale sprawdzi się podczas wakacyjnych tańców na plaży, ale koić będzie nas również jeszcze jesienią za sprawą zawartych na nim ballad.
Tracklista:
- "Me Enamore"
- "Nada"
- "Chantaje" (feat. Maluma)
- "When A Woman"
- "Amarillo"
- "Perro Fiel" (feat. Nicky Jam)
- "Trap" (feat. Maluma)
- "Comme Moi" (feat. Black M)
- "Coconut Tree"
- "La Bicicleta" (feat. Carlos Vives)
- "Déjà vu" (feat. Prince Royce)
- "What We Said" (Comme Moi - English version)
- "Toneladas"
Recenzowała: Monika Matura
Warto posłuchać: "Me Enamore", "Perro Fiel", "Déjà vu"
Ocena: 5/6