
RECENZJA: Panic! at the Disco - "Pray for the Wicked"
Jeśli większości z Was po tym, jak usłyszy nazwę Panic! at the Disco przyjdzie do głowy nurt nazywany emo, to znak, że musicie sporo nadrobić! Kiedyś czteroosobowy zespół, dzisiaj jednoosobowy projekt właśnie wydał szósty w swoim dorobku album, którym dobitnie uświadamia, że muzyka nie ma granic.
"Pray for the Wicked" rozpoczyna pewnego rodzaju preludium w postaci "(Fuck A) Silver Lining", zwariowanej piosenki, która stanowi świetną zapowiedź tego, z czym będziemy mieli do czynienia na tym albumie. A później zaczyna się już samo dobre czyli "Say Amen (Saturday Night)" przypominające dokonania z poprzedniego krążka, pełne mocy i pompatyczności, po prostu doskonałe! W podobnym klimacie utrzymana jest też "High Hopes", pełne optymizmu i mocy, właśnie za to pokochałam poprzednią płytę. A kiedy sądzimy, że już nic lepszego nas nie spotka nadchodzi "Roaring 20s", które cechuje wspaniały rozmach i radość, to kawałek, który rozkręci niejedną imprezę. Posłuchajcie "Dancing's Not a Crime", czego tu nie ma! Świetne jest również "One of the Drunks", z sekcją instrumentów dętych. Na chwilę zwalniamy w "The Overpass", które brzmi niczym z jakiegoś filmu. Jeśli kiedykolwiek wątpiliście w zdolności wokalne Brendona, to ta piosenka wybije wam je raz na zawsze z głowy, mogłoby ono uchodzić za megahit w dyskotekowych kanonach ubiegłych lat. "King of the Clouds" brzmi z kolei jakby wyszło spod ręki boysbandu. Ku końcowi prowadzi nas "Old Fashioned" oraz spokojne i balladowe "Dying in LA" z orkiestrowymi wstawkami.
Panic! at the Disco znam w zasadzie od pierwszego albumu, doskonale pamiętam jeszcze, gdy opisywano ich jako przedstawicieli emo. Od tego czasu wiele się zmieniło, nie tylko pod względem składu zespołu, ale i muzyki. Z albumu na album coraz więcej było u panów elektroniki i eksperymentów, które zdawały się mieć swoje epicentrum na poprzednim albumie "Death of a Bachelor", właśnie dlatego nieco obawiałam się pojawienia kolejnego krążka - czy nie zabraknie na nim pomysłów? Niesłusznie, bo jak się okazało "Pray for the Wicked" jest po prostu genialne. Pełne rozmachu, teatralności i niesamowitych zwrotów muzycznych oraz wokalu Urie'go. Muszę powiedzieć, że już nie mogę doczekać się kolejnej płyty. A teraz wybaczcie, idę ponownie zapętlić recenzowany krążek!
Tracklista:
1. (Fuck A) Silver Lining
2. Say Amen (Saturday Night)
3. Hey Look Ma, I Made It
4. High Hopes
5. Roaring 20s
6. Dancing’s Not a Crime
7. One of the Drunks
8. The Overpass
9. King of the Clouds
10. Old Fashioned
11. Dying in LA
Autor recenzji: Monika Matura
Ocena: 6/6
Warto posłuchać: "High hopes", "Roaring 20s", "Say Amen (Saturday Night)"