
Recenzja: Lily Allen - "No Shame"
[img:1]
W 4 lata od ostatniego albumu brytyjska wokalistka wraca zaskakującej odsłonie, czy "No Shame" zdoła zaczarować słuchaczy na dłużej?
Przystępując do słuchania nowego albumu Lily miałam z jednej strony w pamięci zachwyt nad albumem "Sheezus" i jego przebojowością, z drugiej byłam już po kilku recenzjach najnowszego albumu wokalistki, które jawnie mówiły, że ten album jest zdecydowanie bardziej stonowany. Nastawiłam się więc na spokój i odejście od mainstreamu, zwłaszcza, gdy ktoś porównał ten album do ostatniego solowego dokonania Beyonce czy Alicii Keys. Właśnie dlatego tak trudno było mi uwierzyć, że zasłyszana przeze mnie gdzieś w rozgłośni radiowej piosenka "In my Mind" pochodzi właśnie z tego albumu, a później już zrozumiałam dlaczego.
Być może Lily ucieka od mainstreamu, ale ten album jest w ostatecznym rozrachunku bardzo przystępną płytą. Słychać to w zasadzie od pierwszego kawałka, którym jest „Come on Then”. Nieco mniej przystępny jest "Trigger Band", ale tylko ze względu na obecność rapera Giggs'a. "Why You Waiting For" brzmi niczym muzyczna wariacja Rihanny. Spokojne i przenoszące nas gdzieś indziej jest „Your Choice”. Burna Boy wnosi do tego kawała jeszcze więcej lekkości. Z kolei "Lost My Mind", jest bodaj najspokojniejszym utworem na tym albumie, albo raczej najbardziej popowym i przebojowym. Piosenka jest utrzymana w typowej dla wokalistki stylistyce. Jest ona dość spokojna, ale ma tyle mocy, że spokojnie może podbić listy przebojów. Bardzo wyciszające jest zaś "Higher". "Family Man" to natomiast rozliczenie z przeszłością. W meandry wspomnień zabiera nas "Apples", a blisko jazzowo brzmi "Everything to Feel Something". Nie ma tu może wielkich uniesień i jest spokojnie, ale słucha się tego bardzo dobrze. Zbliżając się coraz mocniej ku końcowi dostaniemy egzotyczne "Waste".
No dobrze, to jak jest w końcu z tym albumem? Przebojowy? Warto przesłuchać? A może wprost przeciwnie? Lily Allen odeszła może stanowczo od brzmienia znanego z "Sheezus", nie straciła jednak swojej przebojowości, wciąż tkwi w niej zadziorna dziewczyna, choć tym razem może nieco bardziej stonowana i dojrzała. Nie ma wstydu!
Tracklista:
1. Come On Then
2. Trigger Bang (feat. Giggs)
3. What You Waiting For
4. Your Choice (feat. Burna Boy)
5. Lost My Mind
6. Waste (feat. Lady Chann)
7. My One
8. Higher
9. Family Man
10. Apples
11. Three
12. Everything To Feel Something
13. Pushing Up The Daisies
14. Cake
Autor recenzji: Monika Matura
Warto posłuchać: "Lost My Mind", "Family Man", Come On Then"
Ocena: 4/5