
RECENZJA: Sorry Boys - "Miłość"
W Sorry Boys zakochałam się kilka lat temu za sprawą piosenki „Zwyczajne cuda” z albumu „Roma”, który, co warto zauważyć, gościł w wielu podsumowaniach roku 2016, jako jedna z najlepszych polskich płyt. Mimo tej częściowej miłości bardzo czekałam na majową premierę ich najnowszego wydawnictwa, a singiel „Jesteś pragnieniem” tylko to wypatrywanie zaostrzył.
Krążek nie bez powodu nosi nazwę „Miłość”, otwiera go wcześniej wspomniany singiel „Jesteś pragnieniem”, piękny i kupujący moje serce w całości. W niczym nie ustępuje mu „Drugie serce”, ze świetnym tekstem i nieoczywistym instrumentarium w postaci cymbałków, a nawet liry. Bela brzmi w nim momentami niczym Tori Amos. Efekt jest piorunujący, przy zachowaniu odpowiedniej ilości środków. W zasadzie stwierdzenie to może odnosić się do całości albumu, Sorry Boys potrafią nas zaczarować, zaskoczyć, a przy tym nie przytłoczyć. Tak jest na przykład w utworze „Niedziela” o wyczekiwaniu bez końca, podane przy dźwięku instrumentów smyczkowych z dodatkiem czarujących chórków. W tytułowej „Miłości” wokalistka wyśpiewuje z kolei, że będzie szukać swojej miłości i nie spocznie. To magiczna kompozycja, która nieco nas rozleniwia. Na szczęście, możemy się zrelaksować, bo tempo całego wydawnictwa jest dość spokojne. Wokal naturalnie przeplata się tu z licznym instrumentarium, to duży plus. Zespół serwuje nam dawkę piękna w licznych odsłonach, kolejną z nich jest „Dobrze, że jesteś” i tak, ani się nie obejrzeliśmy, a jesteśmy już w drugiej części krążka. Pora na nieco więcej egzotyki pod postacią „Warszawa czeka” czy „Carmen” z udziałem Kayah o nieco smutnym zabarwieniu i pełnym tęsknoty. Kiedy już myślimy, że niczym nas ten album nie zaskoczy, wpadamy w „Chleb powszedni” z gitarowym posmakiem. Z kolei „W brzuchu Buddy” relaksuje nas maksymalnie. Płytę wieńczy najnowszy singiel „Absolutnie, absolutnie”.
„Miłość” to lekki i przebojowy album pełen piękna. Doskonale sprawdzi się bez względu na porę dnia czy pogodę za oknem. Dobrze komponuje się zarówno z deszczem, jak i leniwym, gorącym popołudniem. Sorry Boys stworzyli płytę równą, ambitną, a przy tym bardzo przystępną. Istnieje więc spora szansa, że spodoba się ona nawet zasłuchanym w muzyce popularnej granej przez czołowe radiostacje. Bela Komoszyńska przyznała, że gdy pisała teksty na ten longplay była bardzo szczęśliwa i to rzeczywiście słychać. „Miłość” zachwyca tekstami, warstwą muzyczną, wokalem, to piękny, dobrze wyprodukowany i zagrany album. Wcale się nie zdziwię, jeśli za sprawą tego wydawnictwa zespół po raz kolejny zagości w końcoworocznych zestawieniach najlepszych płyt. Mimo zdawałoby się jednakowej tematyki tekstów dotyczących miłości, nie nudzimy się ani przez chwilę, tyle odcieni ma ta „Miłość”. Pierwszy w pełni polskojęzyczny album Sorry Boys to praktycznie arcydzieło, które pokochać przyjdzie nam z łatwością.
Tracklista:
1. Jesteś pragnieniem
2. Drugie serce
3. Niedziela
4. Miłość
5. Kwiaty
6. Dobrze, że jesteś
7. Warszawa czeka
8. Carmen feat. Kayah
9. Powszedni chleb
10. W brzuchu Buddy
11. Absolutnie, absolutnie
Autor recenzji: Monika Matura
Ocena: 6/6
Warto posłuchać: Każdego utworu :)