24 lutego 2005
20:49
Moby - podwójny album "Hotel"
Moby. Muzyczny indywidualista o wielu twarzach. Potomek punk rocka. Pionier rave'u. Symbol undergroundowej kultury sprzedający płyty w milionach egzemplarzy. Miłośnik house'u. Nominowany do Grammy zdobywca wielu nagród. Kompozytor ścieżek dźwiękowych. Kultowy DJ. Tytan techno. Innowator. Agitator. Remixer. Gaduła. Fan Simpsonów. Światowej sławy człowiek renesansu ery pop.
Poprzednia płyta Moby'ego - 18, ukazała się w 2002 roku i sprzedała w czterech milionach egzemplarzy. Nowa - "Hotel", to dowód, że bezpodstawne były osobiste obawy Moby'ego co do tego, że sukces sprzedanego w dziewięciomilionowym nakładzie Play (1999) był kwestią przypadku. W ciągu ostatnich trzech lat Moby m.in. wystąpił z Johnem Kerry'm, został publicznie zaatakowany przez Eminema, nagrał antywojenny singiel z ojcami chrzestnymi hip-hopu - Public Enemy, a także stworzył swój najbardziej dojrzały, najciekawszy i najbardziej poruszających album w całej swej dotychczasowej karierze.
Płytę "Hotel" Moby nagrał w swoim domowym studiu w Nowym Jorku praktycznie zupełnie samodzielnie, z niewielką tylko pomocą ze strony wokalistki Laury Brown i perkusisty Scotta Frassetto. Jednak pomimo tych skromnych korzeni, "Hotel" - pierwsza płyta Moby'ego nie zawierająca żadnych sampli, to prawdziwe arcydzieło, dzięki któremu artysta ów trafi wreszcie na panteon alternatywnego rocka, zasiadając u boku swych dobrych znajomych i idoli - Davida Bowie, New Order i REM.
Klamrą spinającą materiał na płycie "Hotel" są dwa elektroniczne utwory instrumentalne - Hotel Intro i Homeward Angel, stanowiące doskonały przykład porywającej, symfonicznej Mobytroniki. Dwanaście znajdujących się między nimi piosenek przepełniają muzyczne i wokalne echa złotej ery New Wave późnych lat siedemdziesiątych i początku lat osiemdziesiątych, kiedy to brutalizm Bowiego z okresu berlińskiego oraz stylowe futurystyczne disco Giorgio Morodera stały się inspiracją dla całych pokoleń młodych zespołów, które dzięki nim wzniosły się na nieznane wcześniej wyżyny nowoczesnej muzyki elektronicznej. Natomiast druga płyta nazwana "Hotel Ambient" jest jak 76 minutowa podróż w głąb siebie. Relax gwarantowany.
Jest Nowa Fala. Stara Fala. I jest Moby.
(Pomaton EMI)
![[img:1:L]](/img/artykuly/zdjecia/moby-podwojny-album-hotel-moby-260.webp)
Płytę "Hotel" Moby nagrał w swoim domowym studiu w Nowym Jorku praktycznie zupełnie samodzielnie, z niewielką tylko pomocą ze strony wokalistki Laury Brown i perkusisty Scotta Frassetto. Jednak pomimo tych skromnych korzeni, "Hotel" - pierwsza płyta Moby'ego nie zawierająca żadnych sampli, to prawdziwe arcydzieło, dzięki któremu artysta ów trafi wreszcie na panteon alternatywnego rocka, zasiadając u boku swych dobrych znajomych i idoli - Davida Bowie, New Order i REM.
![[img:2:R]](/img/artykuly/zdjecia/moby-podwojny-album-hotel-moby-6481.webp)
Jest Nowa Fala. Stara Fala. I jest Moby.
(Pomaton EMI)
reklama