


ZENSATI: #1 w nowej, bardziej elastycznej wersji
Rzeczy doskonałe, przy odrobinie kreatywności dają się niekiedy jeszcze bardziej udoskonalić — to właśnie się stało z topowymi kablami ZenSati #1 z okazji piętnastolecia marki.
Zmiana nadeszła z kompletnie niespodziewanego kierunku, bowiem nie jakość przesyłu dźwięku została zmodyfikowana, a elastyczność — najwyższe rodziny z uwagi na swoje grubości są bardzo sztywne, a w zasadzie powinienem napisać, że BYŁY bardzo sztywne, albowiem za prawdę powiadam wam, że kable te zmiękły.
Tym razem przygotowaliśmy coś specjalnego — zamiast krótkiego filmu ze stoiska, ekskluzywny wywiad z Markiem Johansenem — właścicielem marki ZenSati, w ramach którego ogłosił światową premierę drugiej generacji jego flagowych przewodów ZenSati #1.
Jest to materiał absolutnie unikalny, nakręcony w apartamentach prezydenckich hotelu Radisson Blu w Warszawie. Poza omówieniem nowej linii, padło kilka wyczerpujących odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania.
(kliknij żeby obejrzeć)
Mark Johansen — prezentuje porównanie elastyczności dotychczasowej i nowej wersji najgrubszych z przewodów
(kliknij)
Po nagraniu zamieniłem kilka słów z krajowym dystrybutorem:
Co słychać w polskiej dystrybucji?
Piotr Albrechciński: Jest dobrze, dźwięk doskonały i coraz większa rozpoznawalność marki. Widać, że praca wykonana przez ostatnie dwa lata na naszym rynku owocuje.
Czy nie obawia się Pan nutki rozczarowania, wśród posiadaczy poprzedniej wersji #1?
Te tzw. stare kable, często widuję u klientów i z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że problem nigdy nie leżał w ich odkształcaniu się — no, chyba że ktoś uparł się je uszkodzić — a w ich sztywności, ponieważ czasem bywało ciężko je ułożyć na krótkich dystansach, a nie zawsze jest miejsce na zrobienie większej pętli za sprzętem.
Dzięki nowej edycji przewodów, jaką zaproponował Mark, od teraz więcej osób może ponownie zacząć myśleć o możliwości ich wpięcia, nawet jeżeli ilość miejsca nie uległa zmianie.
Tak więc powracając do pytania — myślę, że nic takiego nie będzie miało miejsca, to bardziej upgrade połączony ze zwiększeniem wygody, a nie kwestia, że „stare” były gorsze, bo poza zwiększoną elastycznością muzycznie dźwięk pozostał ten sam.
Natomiast, gdyby któryś z dotychczasowych użytkowników miał się z tym czuć niekomfortowo, to zawsze ma otwartą furtkę, by je wymienić — to jest cecha wyróżniająca nas na tle rynku — nie rozkładamy przed klientem rąk oświadczając "kupiłeś to masz". Dla nas takie updaty to żaden problem, tym bardziej że rynek wtórny ma się świetnie.
Co rzuca się w oczy, to że poprzednia wersja posiadała na zewnątrz przeźroczysty „pancerz”, którego w nowej nie ma — mając więc kota / królika / sprzątaczkę, osobiście nadal wybrałbym starą wersję jako bezpieczniejszą, w pozostałych przypadkach elastyczną dla wygody
Patrząc na te zdjęcia pamiętajmy też, że to są kable demo, które były setki razy podłączane i zginane, wiec tworzywo miało prawo przez lata aż tak się odkształcić / drugą cechą odróżniającą nową wersję jest przejście z wtyków Furutech'a na produkcję własną
(kliknij)
Czy wasi klienci często korzystają z możliwości updatów?
To jest jak samonapędzający się mechanizm — słuchasz podstawowej serii i gra świetnie. Po jakimś czasie słuchasz wyższej i gdy pojawi się jakiś niedosyt mogę je wtedy zamienić. Jak już się człowiek osłucha i posłucha jeszcze wyższej, to ta niższa znów okazuje się „słabsza” na tle wyższej. Potem pojawia się apetyt na jeszcze wyższą i jeszcze wyższą, bo każda kolejna jest akustycznie doskonalsza.
Zapewne podobnie będzie z pierwszą i drugą wersją #1, tyle że w tym wypadku nie będzie chodziło o dźwięk, a o wygodę.
Mark nieustannie pracuje nad udoskonalaniem produktów, to nie jest typ faceta, który siedzi i odcina kupony od sukcesu.
Powiedzmy kilka słów więcej dla osób, które nigdy nie słyszały o waszym systemie upgrade'owania.
Chętnie, bo to bardzo dobry system zwłaszcza z punktu widzenia klientów.
Normalnie jest tak, że kupujemy sobie gdzieś, pierwszy, drugi, trzeci kabel i za każdym razem, gdy chcemy iść wyżej, sami musimy coś z tymi przewodami zrobić. Nie każdy ma czas i ochotę w to się bawić, wiec niekiedy te całkiem kosztowne przewody innych firm lądują w szafach na "święte nigdy".
W przypadku okablowania ZenSati my bierzemy na siebie w całości kwestię zagospodarowania egzemplarzy używanych — nasz klient dopłaca tylko różnicę w cenie do wyższego modelu i nic więcej go nie interesuje.
Zawsze istniał, istnieje i istnieć będzie rynek wtórny na tańsze używki, więc nie cierpimy na zaleganie towaru w magazynie. U nas obrót przewodami nowymi i używanymi to pół na pół, a przewody, które odbieram niemal od ręki znajdują nowych chętnych.
Kto widział przewód zasilający o takiej średnicy, który bezkarnie można zgiąć do tak małego promienia i co ważniejsze, po zwolnieniu nacisku powraca do pierwotnego kształtu bez żadnych odkształceń / przewody są bardzo ciężkie — można wręcz odnieść wrażenie, że zbudowano je z litego metalu
U mnie wszystkie kable wyglądają jak nówki, czy kable używane bywają aż tak sfatygowane, jak ten, który widzieliśmy podczas nagrania?
To wyjątkowo zamęczony egzemplarz. Niektórzy klienci wręcz proszą, żeby im wszystko pospinać moimi rękami — lubią towarzyszącą temu celebrację, że ktoś przyjedzie, zrobi, pokaże... więc wpinam i po pół roku lub roku, gdy pojawia się chęć spróbowania wyższego modelu, wpinam wyższy i poprzedni zabieram. Kable raz wpięte nawet po długim czasie wyglądają doskonale, w przeciwieństwie do używanych w salonach audio, gdzie są po kilka razy dziennie przepinane i przenoszone.
Poza tym używane przez nas wtyki mają bardzo dużą wytrzymałość — na nich kompletnie nie widać zużycia.
Po roku czy dwóch większość kabli wygląda nadal jak nowe i z estetycznego punktu widzenia nie można im nic zarzucić, natomiast różnica w elastyczności jest ogromna i zwłaszcza tam, gdzie jest ciasno, różnica ta okaże się wielką zaletą.
Stara wersja na zewnątrz jest pokryta przeźroczystym tworzywem...
... tak, one wcześniej miały na zewnątrz ochronną osłonę, podobnie jak teraz mają Razzmatazz i Autenthica, czyli nowe serie, które obecnie są już w sprzedaży. Te elastyczne rurki mają swoje plusy i nie przeszkadzają jak pancerze w grubych modelach.
Do środka #1 jeszcze nie miałem okazji zajrzeć, ale z tego, co wiem jest troszeczkę inny dumping, bo nieco inaczej jest tam wszystko wewnątrz poukładane. Nowy rocznicowy #1 w wersji elastycznej to wnętrze #X, ale ze znacznie mniejszą pamięci kształtu z uwagi na zamianę zewnętrznego pancerza na wewnętrzny z nieco mniejszym ekranowaniem niż w #X.
Wszystkie dostępne serie zostały pokazane w poprzedniej relacji i tam też odsyłam — High End Monachium
(kliknij)
(kliknij)
(kliknij)
(kliknij)
Tak wygląda najwyższa seria #X w pracującym systemie, robiąc piorunujące wrażenie wizualne, jak i brzmieniowe
Za kulisami nagrania — 2 kamery, 3 mikrofony, światła, pół godziny ustawiania planu i mamy piękny wykład — takie rzeczy tylko u nas
(kliknij)