"Warto iść różnymi drogami" - wywiad z zespołem Bracia
25 marca 2015Przy okazji platynowej reedycji albumu "Zmienić zdarzeń bieg", rozmawialiśmy z członkami zespołu Bracia, którzy opowiedzieli nam o planach na najbliższą przyszłość.
Monika Matura: Skąd wziął się pomysł na powtórne wydanie albumu „Zmienić zdarzeń bieg”?
Jest to niejako naturalna kolej rzeczy. Po raz pierwszy album został wydany w 2013 roku. Płyta bardzo dobrze radzi sobie na rynku, dlatego postanowiliśmy zrobić reedycję i przy okazji dołączyć do tej platynowej edycji koncert na dvd. Wydarzenie zarejestrowaliśmy w ubiegłym roku w Szczecinie w Zamku Książąt Pomorskich. Jest to przekrojowy materiał ze wszystkich płyt w wersji akustycznej, całość wydawnictwa promuje utwór premierowy „Niepisane” do muzyki Jana Borysewicza, tym wydawnictwem zamykamy rozdział albumu „Zmienić zdarzeń bieg”.
Mam wrażenie, że „Niepisane” mówi o pogodzeniu się z życiem, czy ta piosenka odnosi się do Waszego życia?
Piosenka nie do końca mówi o tym, że godzimy się z tym co jest, ze stanem rzeczy. Jest to raczej tekst o tym, że warto iść różnymi drogami, próbować, nie stać w miejscu. Myślę, że z tym się identyfikujemy, że o tym mówi ten tekst. Staramy się próbować różnych rzeczy, różnych dróg, choćby tylko spróbować.
Niektórzy twierdzą, że Wasz ostatni album jest inny niż poprzednie pod względem brzmienia, czy macie już jakieś plany dotyczące nowego albumu? Kiedy możemy spodziewać go spodziewać?
Tego jeszcze nie wiemy, jest jeszcze za wcześnie aby o tym mówić. Rok 2015 przeznaczyliśmy na promocję płyty „Zmienić zdarzeń bieg”, ukaże się jeszcze jeden singiel. W tym roku zamierzamy zamknąć premierę tego albumu i myślę, że najwcześniej czegoś nowego możemy spodziewać się w 2016 roku. Wracając natomiast do wcześniejszego pytania, czy to jest inne? Myślę, że nie do końca, stylistyka zespołu jest określona już od jakiegoś czasu, może to wynika z tego, że tę płytę chętnie grają stacje radiowe i jeśli nawet jest nieco inaczej brzmieniowo, to nam się to bardzo podoba.
Jesteście w stanie utrzymać się z grania?
To niewątpliwie zawsze było naszym założeniem, aby robić to co się lubi i móc z tego żyć. Byliśmy, i jesteśmy konsekwentni, wierzyliśmy zawsze w to co robiliśmy. Nie mamy żadnych innych zajęć i miłe jest to, że możemy się z tego utrzymać, tak zresztą było przez całą działalność zespołu do tej pory, choć jak w każdej w branży bywa raz lepiej, raz gorzej, to jest taka sinusoida, grunt to być konsekwentnym i dążyć do tego co chce się robić.
Czy jako synowie słynnego muzyka odczuwaliście presję z jego strony lub też ułatwiło Wam to w jakiś sposób karierę?
Ojciec nigdy nie miał wpływu na to co gramy. Graliśmy zawsze to co chcieliśmy i co nam się podobało. Wpływ miał na pewno kolosalny, przez to, że w domu było zawsze dużo muzyki, a co za tym idzie, wiele różnej muzyki się słuchało. Potwierdzeniem tego, że mamy swoją drogę, jest fakt, że ludzie interesują się, przychodzą na koncerty, kupują bilety i myślę, że to jest wyznacznikiem tego, co robimy. Nie ma tutaj drogi na skróty, ani wejścia kuchennymi drzwiami, bo później i tak weryfikuje to publiczność, która przychodzi na koncerty, albo nie.
Podczas nagrywania ostatniego albumu współpracowaliście z osobami spoza zespołu, zamierzacie to powtórzyć?
Trudno przewidzieć. Nagrywając płytę „Zmienić zdarzeń bieg”, byliśmy w niezbyt ciekawym momencie swojej historii i dlatego, postanowiliśmy, że skoro już zmieniać, to od razu pójść o krok dalej i spróbować współpracy z ludźmi spoza zespołu, aby niejako odświeżyć formułę muzyczną. Patrząc z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że to się udało. Nie wiem czy to powtórzymy, zazwyczaj ciężko jest zdyskontować swój sukces robiąc dokładnie te same kroki. Myślę, że dużo fajniejsza rzeczą jest odkrywanie następnych dróg i odświeżanie formuły, a nie powtarzanie tego samego, bo nie sądzę żeby to był dobry przepis na sukces, żeby to się kolejny raz udało. Myślę ,że siadając do kolejnej płyty będziemy myśleć intensywnie jak to zrobić. Na pewno o tym mówi piosenka „Niepisane”, jest to dokładnie to, czym się kierujemy
Macie na swoim koncie płytę z coverami Queen i piosenkami świątecznymi, zamierzacie w przyszłości wydać coś podobnego?
Nie, w żadnym razie. Ten etap mamy za sobą. Nagraliśmy płytę z coverami zespołu Queen, ale nie był to wypadek przy pracy, a raczej coś niespodziewanego pomiędzy płytami autorskimi. Myślę, że najważniejszy jest dla nas jedna autorski materiał i nagrywanie kolejnych płyt na własne konto.
Niebawem po raz kolejny zagracie w Londynie, jak odbiera Was tamtejsza publiczność? Kto przychodzi na koncerty?
To są występy dla Polaków tam mieszających, nie ma co się oszukiwać, że jedziemy w światową trasę, zagramy w Arena Wembley w Londynie po raz drugi, na festiwalu polskiej muzyki. Myślę, że przyjdą tam głównie Polacy, bo to oni są głównie zainteresowani polską muzyka. Polonia reaguje trochę inaczej niż Polacy tutaj w kraju. Myślę, że jest to spowodowane tym, że przemawia za nimi tęsknota za krajem, większość z nich wyjechała tam za chlebem, więc polonia reaguje zdecydowanie bardziej emocjonalnie żywiołowo, jest chyba bardziej sentymentalna.
Rozmawiała: Monika Matura







